Dzisiejsza data:

Podróż do Krakowa

           Więcej nad milę dojeżdżając do Krakowa, już widzieć można to sławne i obronne od tysiąca lat miasto. Tylu ojczyzny naszej bohatyrów, którzy z tej ziemi wyszli, albo w niej zamieszkali; tylu potężnych królów, którzy w tej stolicy siedzieli, i niespokojnym sąsiadom z wyniesionego tego zamku grozili; tylu ogromnych nieprzyjaciół, którzy to miasto tak wiele razy napadali; wszystko to razem w myśli mi stanęło; i w tym niepoliczonym ludzi i przypadków przeszłych orszaku przybliżałem się do Krakowa. Szczęśliwe miasta tego położenie, zdaje się, że najpodobniej wybrane było, ażeby więcej kiedyś nad dwieście mil szerokości i długości, krajowi panowało. Spławna Wisła pod same mury jego ociera się , a grunt najżyźniejszy i ludnemu obywatelowi do wyżywienia wystarcza i, co mu nadto zostało, zyskowną go przedażą zbogaca. Srebro, miedź, żelazo, marmur, i sól nieoszacowaną w odległości kilku mil tylko posiada, że zdaje się, jakoby natura na to jedno miejsce wysiliła się, ażeby szczęśliwy Krakowianin bez reszty świata mógł się obchodzić.

Ale kiedy w miasto wjadę,

W tę ludu i wież gromadę,

Gdzie ubrany starożytnie,

Siwizną wieczny mur kwitnie;

Ciekawość razem zamienię

W szanowne upokorzenie.

Ten kościół pobożność wmawia;

Ten się pięknością nadstawia.

Tu , gdy srożał król zawzięty i

Bogobojny biskup cięty.

Tam jego święte odzienie,

I infuły, i pierścienie,

Głośne z ubogiej prostoty. . . .

Droższe w ten czas były cnoty ! . .

Tu, Bolesławy siedziały,

Chrobry, Krzywousty, Śmiały,

Pany całego przebiegu,

Od Elby, do Dniepra brzegu !

 

Z tych okien patrząc na ziemię,

Dzielne Jagielona plemię,

Za jednym ręki skinieniem,

świat mu się chyli ze drżeniem.

Dają pokój, koją bunty,

Potężne nasze Zygmunty !

Tam znowu smutna, koleją

Też same głowy próchnieją ,

Co strwożonym światem trzęsły,

W podziemnych grobach zaklęsły;

Gdzie każdy z nich popiół woła!

Ten królów koniec, i szkoła! „

           Ale któżby bliższych i dawniejszych wieków osobliwości miasta tego wyliczył? Te krużganki i ściany kościołów nagrobkami wielkich mężów w ojczyźnie zapełnione; te niezmierne, a tak dawne, Akademii tamtejszej gmachy, z których wszyscy prawie dawniejsi uczeni ludzie w narodzie wyszli; te wspaniałe domy, w których tylu znakomitych kiedyś mężów mieszkało; te skarby koronne i kościelne, tyle drogich i ciekawych rzeczy zamykające; dają nam poznać, że Kraków jest dawnym grobowiskiem bohaterów, siedliskiem uczonych, gospodą albo mieszkaniem ludzi naczelnych, i składem bogatej, albo ciekawej starożytności Polskiej.

Zacne miasto ! tobie gwoli

Jeśli Bóg życia pozwoli,

Nie żal mi będzie tej drogi,

Odwiedzić jeszcze twe progi.

Co obaczę, co usłyszę,

Wtenczas dokładniej opiszę;

Oby tylko winne chwały

Twej wysokości dostały!

           Franciszek Karpiński, 1788